poniedziałek, 1 lutego 2010

Dlaczego suknie ślubne szyte na miarę ma duszę?

Otrzymałam przed paroma dniami list od Alicji, która m.in. zapytała mnie, na jakiej podstawie twierdzę, że suknie ślubne szyte na miarę mają duszę, a te kupowane w salonie nie. Myślę, że blog naszego Atelier jest dobrym miejscem na odpowiedź na to pytanie.

Jako projektantka wierzę, że ślub to moment przełomowy w życiu kobiety i wymaga szczególnej oprawy. Dlatego okres przygotowań do tej ceremonii powinien być nacechowany rytuałami, które sprawiają, że całość nie sprowadza się do zakupów w supermarkecie z szytymi w gigantycznych chińskich szwalniach sukniami ślubnymi.

Dla mnie jest to czas magiczny i w taki magiczny nastrój staram się wprowadzić moje Panny Młode. Szycie sukni ślubnej na miarę to czas nacechowany przemyśleniami i dyskusjami; to czas nacechowany burzą koncepcji związanych z fasonem, kolorem sukni czy też dodatkami. Żadne pytanie nie jest wtedy proste, ani odpowiedź łatwa. Ale właśnie wtedy z tego chaosu myśli wyłania się suknia, której nigdy jeszcze na świecie nie było. Suknia tak wyjątkowa, jak wyjątkowy był czas, gdy Panna Młoda i projektantka usiadły przy kawie i z nicości stworzyły projekt. Jest coś pięknego w tych narodzinach, coś magicznego.

Tego uczucia nie potrafię odnaleźć w salonach z gotowymi lub dopasowanymi sukniami. Brakuje mi tam tej rozmowy, tego podniecenia, które udziela się dwóm kobietom, pracującym przy filiżance kawy nad czymś tak intymnym jak suknia ślubna. Brakuje mi tej tajemnicy, odkrywania i radości z aktu tworzenia.

Wszystko to sprawia, że suknia przestaje być tworem połączonym z tkanin ślubnych, koronek i haftów, ale staje się czymś bardzo osobistym. Tak stworzonej sukni nigdy nie nazwiemy "produktem", gdyż będzie to dzieło, z którym połączyła nas specyficzna wieź. To dlatego odczuwamy smutek, gdy rozstajemy się z taką suknią. To dlatego niektóre Panny Młode zatrzymują suknię na stałe, chcąc pokazać ją później w pełnej krasie swoim córkom.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zgadzam się w 100% z tym twierdzeniem ! Kama szyła mi sukienkę w 2008 r. Począwszy od wybierania razem materiału i koronek, wszystkie przymiarki, rozmowy na temat mojej sukni i niesamowite przejęcie szyjącej to niezapomniane chwile! Moja suknia była oryginalna, 2,5 m welon cudny, a halka rewelacyjna. W dniu ślubu wyglądałam ślicznie i to wszystko za sprawą sukienki. Uważam, że szycie takiej sukni na miarę to strzał w 10! Odwiedziłam wszystkie salony mody ślubnej w Poznaniu i wiem, że żaden nie zapewnia takiego profesjonalnego podejścia do klienta. Dużo rozmów, litry wypitej wspólnie kawy, obawy o efekt finalny i jakże miłe zaskoczenie na sam koniec - czego efektem jest suknia z duszą!Zaden salon Ci tego Mloda Panno nie zapewni. Pozdrawiam Renata Krokos Galezewska

Anonimowy pisze...

Zgadzam się także z twierdzeniem, że suknia szyta na miarę ma duszę - po części duszę samej projektantki, po częsci duszę osoby, dla której jest szyta. Jeśli tworzy się coś pod daną osobę, czy to jest suknia, czy zaproszenie, czy obraz, w kazdym z tych elementów odnajduje się indywidualny styl osoby, która projektuje i na której prośbę projekt jest tworzony. Dzięki temu także podkreślamy swój indywidualizm, tworzymy coś nieszablonowego i innego. Mamy wtedy pewność, że wszystko jest idealnie do nas dopasowane.

Pozdrawiam,

MZ